Na rynku właśnie zaczyna się mościć kolejny duży producent samochodów elektrycznych z USA, który może za 5 lat wytwarzać już ponad pół miliona aut rocznie. Samochody ma ciekawe, inwestorzy w niego wierzą, regulacje wspierające elektryfikację transportu dając mu pewne fory na rynku. Poznajcie Riviana.
Amerykański Rivian bez skrupułów wychodzi ze strefy start-upu planując budowę fabryki, która trzykrotnie zwiększy jego możliwości produkcyjne. Plany są ambitne i mówią o liczbach dochodzących do 600 000 aut rocznie. Wiara inwestorów dała mu już ponad 10 mld dolarów w kilku rundach finansowania, a teraz firma chce dodatkowo wypuścić akcje w publicznej ofercie i wejść na giełdę.
Na razie podstawą rozpoczętej latem produkcji jest pick-up (jakże by inaczej, przecież to USA) o nazwie R1T, w kolejce czeka SUV R1S. Z taśm zjeżdża już samochód dostawczy. Wszystkie są oparte o własnej konstrukcji skateboardową platformę Riviana.
Obydwa samochody R1T i R1S mają elektryczny napęd 4×4 i baterie pozwalające na przejechanie ok. 310 mln, czyli ponad 500 km. Obydwa też, mają przyspieszać do 100 km/h w 3 sekundy. Baterie mają pracować w temperaturach powietrza od -12 do 130 st. Fahrenheita, czyli od -31 do 54,4 st Celsjusza.
Robert RJ Scaringe założył firmę w 2009 roku, która wiele lat pozostawała w fazie start-upu pracującego nad samochodami elektrycznymi i autonomicznymi. W 2017 roku firma kupiła nieczynną już fabrykę Mitsubishi w Normal w stanie Illinois. W kolejnych dwóch latach przyszły producent zyskał pierwszych dużych inwestorów. Od tego czasu w kilku transzach Rivian zebrał łącznie ponad 10,5 mld dolarów.
Najwięcej dały chyba dwie firmy – Ford, bo oprócz podpisania umowy inwestycyjnej zawarł porozumienie o współpracy, niejako potwierdzając wartość technologii Riviana oraz Amazon, który oprócz finansowej inwestycji dał też firmie zamówienie na 100 000 elektrycznych samochodów dostawczych. Auta mają być wyprodukowane i dostarczone klientowi do 2030 roku. Samo zamówienie od Amazona firmy pewnie nie utrzyma, ale jest znakomitą rekomendacją dla innych, pewną kroplówką zapewniającą jakąś ciągłość produkcji.
Fabryka w Normal ruszyła latem tego roku, a jesienią wysłała pierwsze samochody do odbiorców. Oczywiście wszystko ma roczny poślizg, czemu w obecnej sytuacji z kryzysami: epidemicznym i półprzewodnikowym, nie można się zbytnio dziwić. Na razie zakład się rozpędza, zwiększa zatrudnienie, ale w planach ma osiągnięcie produkcji do 200 000 aut rocznie.
W połowie grudnia firma poinformowała jednak o planach wydania 5 mld dolarów na budowę kolejnego zakładu w pobliżu Atlanty w Georgii. Ma zatrudniać 7500 osób i wytwarzać rocznie do 400 000 samochodów. Budowa zakładu ma ruszyć latem przyszłego roku, a start produkcji zaplanowano na rok 2024.
Teoretycznie jest więc możliwe, że w 2025 roku będziemy mieli kolejnego poważnego producenta samochodów elektrycznych, zdolnego wypuścić na rynek 600 000 całkowicie elektrycznych aut rocznie. Zapowiada się ciekawa rywalizacja.