Aż 40 autobusów elektrycznych chce w najbliższych miesiącach pozyskać komunalna spółka Gdańskie Autobusy i Tramwaje (GAiT). Ten pomorski przewoźnik sięga po środki z różnych zewnętrznych źródeł, by wcielić w życie słowa Aleksandry Dulkiewicz, prezydent Gdańska, że era autobusów nieekologicznych w rządzonym przez nią mieście dobiega końca.
Gdańska spółka odpowiedzialna za przewozy publiczne na terenie miasta ogłosiła przetarg na dostawę 18 nowych elektrycznych autobusów miejskich. 10 z nich będzie gabarytów tradycyjnych, a 8 przegubowych.
To tylko część śmiałych planów gdańskich urzędników, bowiem starają się oni jeszcze o dotacje na zakup 14 pojazdów w ramach Polskiego Ładu, zaś 5 kolejnych ma być zakupionych ze wsparciem z programu Zielony Transport Publiczny, realizowanego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W tym roku do floty GAiT dołączą także 3 elektryczne autobusy typu mini, tureckiej firmy Karsan Jest Electric, które będę obsługiwać wąskie uliczki Starego Miasta.
– Nie będziemy więcej kupować autobusów spalinowych emitujących CO2 – zapowiedziała przedstawiając plany na najbliższe miesiące Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. – Pewien etap w historii gdańskiej komunikacji publicznej powoli dobiega końca. W gronie moich współpracowników podjęliśmy decyzję, że od dzisiaj nie kupujemy autobusów, które będą zasilane w sposób nieekologiczny. W sposób, który będzie powodował duże straty dla środowiska. Myślimy nie tylko o nas samych, ale również o tych, którzy przyjdą po nas i o tym w jakim mieście, w jakim kraju i na jakiej planecie chcemy żyć – zauważa.
Plany, które Dulkiewicz wyznaczyła współpracownikom do realizacji, są bardzo ambitne – w ciągu 1,5 roku nabyć dla samorządowej spółki przewozowej aż 40 elektrycznych autobusów. Na razie jednak Gdańsk przymierza się do zakupu z własnych środków 18 pojazdów, ale robi to inaczej niż większość samorządów w kraju. W przeciwieństwie do innych przewoźników, gdańskie „elektryki” nie będą ładowane na trasach przejazdu. Mają się charakteryzować dalekimi zasięgami, tak by ładować się tylko w czasie nocnego postoju w zajezdni. Dlatego postanowiono wybudować stację ładowania o dużej mocy, która jednocześnie obsługiwać będzie aż 18 pojazdów i będzie mogła być rozbudowywana o kolejne stanowiska ładowania.
Jak podkreśla gdański przewoźnik – w czasie nocnego ładowania wnętrza autobusów będą prekondycjonowane, co oznacza, że wyjeżdżając na trasę temperatura w pojeździe będzie od razu dostosowana do panujących warunków atmosferycznych na zewnątrz. W ostatnich miesiącach po gdańskich ulicach testowano elektryczne autobusy różnych producentów. Który z nich ostatecznie wygra, przekonamy się pod koniec marca.
Władze Gdańska, mimo ambitnych planów zakupu autobusów elektrycznych, nie wykluczają spróbowania swoich sił w technologii zasilania transportu publicznego wodorem. – O tej technologii także myślimy, analizujemy rynek, który jest dość skomplikowany. Z jednej strony to kwestia pojazdów, które są droższe niż pojazdy elektryczne. Z drugiej strony to dostępność paliwa wodorowego – tłumaczy Piotr Borawski, zastępca prezydenta ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu.