Elektryki naszych czytelników

Mój pierwszy elektryk

 |  admin

Moje rozważania na temat zakupu elektryka rozpoczęły się wraz z remontem domu i dylematem: czy montować solary? Kilka miesięcy wcześniej, a było to na początku 2020 roku, pojawił się pomysł zakupu samochodu na prąd. Więc postanowiłem przetestować Nissana Leaf, który miał odpowiedzieć na pytanie, czy inwestować w ogniwa fotowoltaiczne. Jedna z odpowiedzi miała zaowocować zakupem elektryka.

Już tytuł tego artykułu świadczy o tym, że był to pierwszy kontakt z tego typu pojazdem. Doda tylko, że solary są już na dachu. 

Ale zacznijmy od początku. Nigdy nie prowadziłem samochodu elektrycznego i żeby było ciekawiej, nigdy nie prowadziłem samochodu z automatyczną przekładnią. Dlatego musicie pamiętać, że wszystkie moje opinie są formułowane z perspektywy kierowcy zwykłego auta z konwencjonalnym napędem (prywatnie posiadałem wówczas dwa auta w dieslu). Niestety dla mnie, miały już swoje lata i zbliżał się ich koniec!

Wystarczyło kilka minut za kierownicą Nissana Leaf, by przekonać się do elektryków. (fot. Krzysztof Kosmala)

Dzień 1 

Swoją przygodę z elektrykiem, o którym sporo czytałem, zacząłem od wizyty w salonie Nissana w Bielsko-Białej. Bardzo miła obsługa klienta. Podpisałem umowę i po krótkim instruktażu, wreszcie wsiadłem do elektrycznego Japończyka i … odjechałem. Pierwsze wrażenie – samochody spalinowe to przeżytek! Muszą odejść!

Płynność jazdy i działanie e-Pedal, jest fenomenalne. Trzeba kilku lub raczej kilkudziesięciu kilometrów aby się do niego przyzwyczaić, ale jak już to nastąpi, ciężko będzie się bez niego obejść.  Po wyjeżdzie z salonu bateria była naładowana w 72%, a komputer pokładowy informował, że spokojnie przejadę ok. 180 km. Do domu miałem 20 kilometrów. Po przyjedzie wskaźnik wskazywał 150 kilometrów zasięgu. Jechałem specjalnie inną trasą, wolniejszą, chciałem uniknąć trasy szybkiego ruchu. Nie używałem jeszcze wtedy trybu Eco, bo był wyłączony, a ja zbyt zestresowany przesiadką ze swojego złomka, żeby jeszcze się rozglądać na tryb jazdy. Tego samego dnia, chciałem jeszcze sprawdzić darmowe ładowanie w podziemiu galerii Sfera 2. Są tam 2 bezpłatne gniazda typu 2 i jedno zarezerwowane dla BMW, które jest sponsorem tego punktu.

Wybrałem się na zakupy, więc ładowanie trwało dwie godziny i dostarczyło tylko 35% dodatkowej energii. Nie wiem dlaczego tak mało, nie znam się na szybkościach takich ładowarek. Wiedziałem natomiast, że auto miało na pokładzie tą lepszą ładowarkę 6.6 kW, dlatego myślałem, że doładuję baterię na max. Niestety zabrakło czasu. Wyniku i tak byłem zadowolony, tym bardziej że jeszcze nigdy „nie tankowałem za darmo”.

System w czytelny sposób informuje kierowcę o stanie baterii i innych parametrach jazdy. (fot. Krzysztof Kosmala)

Dzień 2 

Kolejnego dnia postanowiliśmy wraz z żoną wybrać się gdzieś dalej. To była niedziela, a jak wiadomo w Polsce centra handlowe były pozamykane. Na szczęście dla nas Czesi swoje centra handlowe mają otwarte, więc wybór padł na Avion w pobliskiej Ostrawie! Odległość

50 kilometrów, a zasięg auta 155 kilometrów. Damy radę. Do Czech pojechaliśmy specjalnie bocznymi i wolniejszymi drogami. Pierwszy stres został już opanowany, odnalazłem tryb jazdy Eco, e-Pedal także ogarnięty, więc ruszamy. W czasie jazdy zauważyłem, że zasięg na baterii specjalnie się nie zmienia, a do Ostravy coraz bliżej. Po zaparkowaniu auta komputer wskazywał zasięg 125. Przejechaliśmy ponad 50 kilometrów, więc na twarzy pojawił się uśmiech i zadowolenie. Co oznacza, że samochód na tej bocznej i wolnejeszej drodze, odzyskał aż 20 kilometrów, co zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Dodatkowo, podziemny parking miał zwykle gniazdko, gdzie zaraz podłączyłem testowanego Leafa. 

Zakupy trwały dwie godziny, a auto w tym czasie odzyskało ze zwykłej sieci te brakujące 30km i zasięg jak na początku dnia, ponownie wynosił 155km. Całkiem nieźle, jak na fakt że to zwykle gniazdko (darmowe) i ładowanie wcale nie było konieczne. Powrót do domu, nie był już tak Eco – trasa boczna, ale niezbyt wolne tempo i kilka kilometrów trasą szybkiego ruchu. W efekcie nic już nie zaoszczędziłem, za to z pierwotnego zasięg znikło 60 km, a pokonaliśmy dokładnie 50. Czy to źle? Myślę że do zaakceptowania, ale zaznaczę jeszcze że tego dnia nie było gorąco, a oboje z żoną jesteśmy uczuleni na klimatyzacje, jechaliśmy więc bez. Czasem otwierane były jedynie tylne szyby, ale tylko w razie potrzeby. Tego dnia wybraliśmy się jeszcze na krótki objazd okolicy, około 10 km za miasto i tutaj dokładnie tyle z zasięgu straciliśmy, czyli na koniec zasięg zmalał do 82km. 

Nasz czytelnik zdecydował się ostatecznie na zakup 4-letniego elektryka. (fot. Krzysztof Kosmala)

Dzień 3 – niestety ostatni! 

W poniedziałek rano miałem zwrócić Nissana do godziny jedenastej, więc rano wybrałem już trasę szybkiego ruchu, zrezygnowałem również z trybu Eco, bo chciałem wykorzystać ostatnią szansę na szybszą jazdę. W efekcie na 20-kilometrowej trasie zasięg zmalał do 44 kilometrów, czyli dokładnie dwa razy tyle ile faktycznie pokonaliśmy! 

No i stało się. Po dokładnie roku od jazdy testowej znalazłem w Wieliczce bardzo ładny egzemplarz Leafa I 30kWh z 2017 roku. Sprowadzony z Niemiec i przebiegiem 77 000 km. Żonie spodobał się kolor – jak wiadomo najważniejszy!  Kupujemy powiedziała i tak od  4 miesięcy jestem zadowolonym posiadaczem własnego EV. Wersja wyposażenie to Acenta lub odpowiednik dzisiejszej N-Connecty (Black Edition), ponieważ ma kamery 360, podgrzewane wszystkie siedzenia i kierownicę. W planach było sprawdzenie stanu baterii, ale niestety sprzedający nie miał czasu na wizytę w serwisie Nissana w Krakowie, więc zaryzykowałem i kupiłem bez weryfikacji stanu zdrowia baterii. Samodzielnie po kilku próbach z 4 OBD2, w końcu się udało i niestety pokazał 74 % SOH. Naprawdę mało jak na czterolatka. Na szczęście po kilku postach na grupie Leaf Polska na FB, ktoś poradził mi, że może auto nie ma najnowszej aktualizacji oprogramowania i dlatego taki niski stan baterii. Wystarczył jeden telefon do serwisu w Bielsku i okazało się, że mój Leaf jest objęty dwoma akcjami serwisowymi, umówiłem się na pierwszy wolny termin. Wsiadłem do auta po akcji serwisowej i nie dość, że miał znów 12/12 kresek to SOH już 85% – cieszyłem się jak dziecko! Od tamtej pory zrobiliśmy nim ponad 5000 km i jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie ma mowy o powrocie do konwencjonalnych silników. Już rozglądamy się za odpowiednim modelem dla żony. Wszystkim którzy pytają o EV, mówię zawsze to samo, przejedź się choć raz i nie będziesz chciał już ICE!

PLUSY 

1. Chcę taki samochód! 

2. Jazda jest dużo płynniejsza i bardziej relaksująca niż w autach z silnikami spalinowymi.

3. Moża jeździć za darmo! 

4. Auto samo wymusza w Tobie chęć bycia Eco.

5. Wybierają boczne i wolniejsze trasy, można zyskać daleki zasięg! Praktycznie o 40% większy niż pierwotne wskazania komputera pokładowego! 

MINUSY

1. CENA – jest to zbyt drogie rozwiązanie. Konkretny model którym jeździłem, kosztował w 2020 roku 140 000 złotych. Dlatego wybrałem używany!

2. Zasięg może się zmniejszyć nawet o 50%, jeśli nie będziemy jechać ekonomicznie.

Auto tekstu: Krzysztof Kosmala

#TAGI
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments


© All rights reserved. B2C Group sp. z o.o.
Powered by Libermedia.
Do góry
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com