Były wicepremier Janusz Piechociński w mediach społecznościowych wytknął władzom Konina, że te inwestując w tabor autobusów wodorowych przepłacą w kosztach codziennych jego eksploatacji. Jak dodał polityk PSL, bardziej opłacalna jest eksploatacja autobusu zasilanego olejem napędowym.
Z jego wyliczeniami nie zgadza się Paweł Adamów, wiceprezydent Konina. – Słowa Premiera Janusza Piechocińskiego z PSL, wynikają chyba z zazdrości – stwierdza i podaje dokładne wyliczenia.
Konin będzie pierwszym polskim miastem na którego ulicach pojawi się autobus napędzany zupełnie czystą energią – wodorem. W dodatku to właśnie w Koninie uruchomiony będzie duży elektrolizer do produkcji zielonego wodoru. Jak twierdzi Piechociński, Konin przepłaci na eksploatacji autobusu wodorowego w stosunku do dieslowskiego dziennie aż 2,5 razy. Stwierdził on, że miasto zakontraktowało wodór w cenie 86,1 złotego za kilogram. Z jego wyliczeń wynika, że dzienny koszt eksploatacji wyniesie zatem 2,5 tys. złotych. – Dla porównania nawet gdyby litr oleju napędowego kosztował 10 zł, dzienny wydatek nie przekroczy tysiąca złotych – napisał były wicepremier w mediach społecznościowych.
– Autobus z silnikiem Diesla pali minimum 40 litrów na 100 km. Aby przejechać 500 km w ciągu dnia – licząc ostrożnie 7 zł za 1 litr ON (choć wiemy, że dzisiaj ceny na stacjach są już większe), musimy zapłacić 1400 zł dziennie. W przypadku przegubowca, który pali około 60 litrów na 100 km, dzienna cena to jest 2100 zł dziennie – wylicza z kolei Paweł Adamów. – Gdzie tu relacja 2,5 krotnie niższa? – dopytuje. Dalej wiceprezydent Konina wylicza inne zalety zakupu pojazdu zasilanego wodorem: – Efekt ekologiczny – diesel smrodzi i jest głośny, a autobus wodorowy jest zeroemisyjny i jest cichy tak jak elektryk; efekt promocyjny – cała Polska mówi, że Konin będzie miał pierwszy autobus wodorowy i pierwszy zamówił wodór. Kto zajmuje się profesjonalnie promocją wie ile musielibyśmy zapłacić za taką promocje w Polsce; Konin jest zobowiązany wywiązywać się z obowiązków wynikających z ustawy o elektromobilności i mieć z roku na rok coraz większy odsetek autobusów zeromisyjnych; serwis autobusu dieslowskiego w dłuższej perspektywie jest droższy niż wodorowego (wymiana części, silnika itp.) – argumentuje Adamów.
Jak podkreśla wiceprezydent, miastu udało się zakupić nowy autobus wodorowy za cenę 2,4 mln złotych. Dziś nie da się kupić takiego pojazdu w tej cenie. Podobnie jak autobusu elektrycznego. Kwota jaką miasto przeleje Solarisowi jest tak atrakcyjna na skutek porozumienia i promocyjnej ceny jaką producent zaproponował miastu. Tą transakcją Solaris chce wypromować się na polskim rynku komunikacji miejskiej zasilanej zielonym wodorem. – Należy również patrzeć na kwestię wodoru szerzej. To w Koninie będzie pierwszy tak duży elektrolizer produkujący zielony wodór, a autobus jest niewątpliwie jednym z ważnych elementów budowania klimatu inwestycyjnego w zakresie technologii wodorowych, na które UE w kolejnej perspektywie chce przeznaczyć 4,5 mld Euro. Nikt nie mówi, że gospodarka konińska ma opierać się na wodorze, ale chcemy aby te projekty właśnie w Koninie rozwijały się jak najszybciej – twierdzi Adamów i dodaje, że paliwa kopalne będą drożeć, a wodór będzie tanieć. Czy Konin w dłuższej perspektywie może poszerzyć flotę swojego miejskiego przewoźnika o kolejne wodorowe autobusy? – Nie kupiliśmy 30 autobusów wodorowych ale jeden, i traktujemy go jako pilotaż. Konin staje się zielonym miastem, a autobusy elektryczne i wodorowe są przyszłością zielonego transportu. Dlatego odpowiadając wielu osobom, w tym również Premierowi Piechocińskiemu – gospodarka szczególnie teraz wymaga odważnych i ekologicznych rozwiązań. Można nic nie robić kolejne lata, albo zacząć wdrażać nowoczesne projekty. Gdyby w 2012 roku Ministerstwo Gospodarki rozwijało odważniej OZE to dzisiaj nie bylibyśmy tak uzależnieni od drogiej ropy i gazu – kończy wiceprezydent Konina.