Ten cytat z klasyka posłuży do snucia rozważań na temat samochodów elektrycznych. Jestem uważany za sceptyka jeżeli chodzi o te samochody. Nie jest to do końca prawdą. Doceniam zalety silników elektrycznych. Mój sceptycyzm dotyczy źródła ich zasilania.
Rozważając za i przeciw popuśćmy wodze naszej wyobraźni i przenieśmy się na autostradę A2 w okolice przejścia granicznego w Świecku. Codziennie przekracza je kilkanaście tysięcy samochodów. Załóżmy, kilka % z nich to pojazdy elektryczne. Jak może wyglądać taka podróż?
Pierwsza wersja podróży: tankując do pełna w Gnieźnie swój samochód wyposażony w dwulitrowy silnik diesla w technologii „Bluemotion” wyruszam w drogę do Arnhem. Postanowiłem na własne oczy zobaczyć tereny związane z operacją „Market Garden”. Trasa prowadzi drogami S5, A2 i A30 i liczy sobie 884 kilometry. Przewidywany czas podróży 8h25min. Ja zakładam ok 10h. W takiej trasie ochoczo korzystam z tempomatu . Z uwagi na komfort podróżowania i aspekt ekonomiczny „zapinam” 140 km/h( tam gdzie to dozwolone oczywiście). W takiej trasie i przy takich założeniach mój pojazd ma zasięg ok 1100 km co spokojnie pozwala na osiągnięcie celu. Pozostawia spory zapas na nieprzewidziane sytuacje w drodze. Plan podróży : wyjazd 8.00, przewidywany czas dojazdu do hotelu godzina 18.00.
Druga wersja podróży : jako sympatyk marki wyruszam w drogę VW ID.4. Parametry niezłe : 204kM, 310 Nm momentu obrotowego, przyśpieszenie do setki 8,5 sek, pojemność akumulatora 77 kWh. Trochę martwi prędkość max. – 160km/h. Na pocieszenie w większości krajów europejskich limit prędkości na autostradach to 120-130 km/h. Niemcy teoretycznie na wielu odcinkach nie mają ograniczeń , ale zalecają 130 km/h. I jeszcze dwa parametry, które trochę odstają od „normy” : masa własna pojazdu 2124 kg, zasięg maksymalny przy oszczędnej jeździe na długiej trasie 500 km (cokolwiek to znaczy). Jako, że nie chcę być „zlinczowany” przez kierowców TIR-ów i chcę odbyć podróż w miarę sprawnie czasowo zakładam, że będę się poruszał z prędkością autostradową. To wiąże się niestety ze spadkiem zasięgu. Jako optymista myślę, że będzie to ok. 300 km. Nie lubię jeździć na rezerwie , czyli zakładam że ładowanie wykonam co 250km. Oznacza to trzy postoje, po 30 minut. I w kalkulacji pojawiają się wątpliwości : 30 minut oznacza ładowanie do 80% pojemności czyli ok 62 kWh. Według testu przeprowadzonego przez portal InsideEVs ID.4 przy prędkości 113 km/h zużył 20,7 kWh/100km nadal mam moje 300 km zasięgu.
Optymizm nieco przygasł, muszę zmniejszyć zakładaną prędkość. O czymś zapomniałem, muszę zaplanować gdzie odbędzie się operacja ładowania. Stacje paliw mamy tak dostępne, że właściwie nikt dzisiaj nie zastanawia się wyruszając w podróż gdzie będzie tankował. Z ładowarkami jest znacznie trudniej. Chwila poszukiwań w intrenecie i mam: stacja szybkiego ładowania i doładowania prądem stałym w Furstenwalde odległość 258 km – idealnie. Zostały jeszcze dwa punkty. Następny Wendhausen za kolejne 254 km i ostatni z planowanych: Rheine przy A30 za kolejne 243 km. No to plan ładowania jest, można ruszać. Pozostało co prawda parę niewiadomych: jak będzie przy ładowarkach? Może trzeba będzie czekać w kolejce (wzrośnie czas podróży), czy będzie czynna? I znowu pocieszenie: wyszukując stacje ładowania w Niemczech muszę przyznać, że na tą chwilę infrastruktura wygląda imponująco. Co prawda większość punktów ładowania wymaga zjazdu z autostrady ale jest ich naprawdę sporo. Plan podróży ID.4 : wyjazd 8.00, przewidywany czas dojazdu do hotelu – godziny wieczorne.Tyle nasza wirtualna podróż. Być może któryś z producentów pojazdów elektrycznych w kolejną rocznicę lądowania 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej podejmie wyzwanie i uda się nam zorganizować taką podróż w praktyce. Do 21 września 2022 roku ( kolejna rocznica) pozostało trochę czasu. A może uda się zorganizować taką podróż kilkoma samochodami z różnymi źródłami napędu i przedstawić Wam nasze wrażenia i uwagi?