Skuter, wózek inwalidzki, ciągnik dla niewielkich platform towarowych czy wózków osobowych. Toyota C+walk może wcielać się w różne role, a prawdopodobnie jest dopiero na początku swojego rozwoju.
Elektromobilność może się okazać w wielkomiejskim transporcie znacznie większą rewolucją niż mogłaby na to wskazywać sama zmiana napędu. Zapowiedzią jest już mikromobilność, z dyktaturą elektrycznych hulajnóg, ale takie konstrukcje jak Toyota C+walk czy platforma transportowa szwedzkich firm Cake i Polestar o nazwie Re:Move wskazują znacznie większe znaczenie tego kierunku.
Kilka dni temu Toyota postanowiła wprowadzić między lud swojego elektrycznego malucha C+pod. Nawiasem mówiąc można powiedzieć, że to pierwszy bateryjny elektryk marki, specjalizującej się dotąd głównie w hybrydach. Pierwszy „poważny” samochód elektryczny tego producenta o skomplikowanej nazwie bZ4X jest zapowiedziany na połowę przyszłego roku. Biorąc pod uwagę jego wymiary Toyota chyba nie uznała modelu C+pod za pełnoprawny pojazd. Model ten przez ponad rok był dostępny tylko dla firm, a teraz także dla indywidualnych użytkowników.
Przy okazji warto więc przypomnieć inny pojazd z serii C+, z przydomkiem walk, co znaczy chodzić, chodzenie, spacer. Został on oficjalnie wprowadzony do salonów japońskich dealerów. Ceny zaczynają się od 341 000 jenów, czyli nieco ponad 12 000 złotych.
C+walk jest raczej odmianą trzykołowego, elektrycznego skutera wspomagającego pieszych. Trzykołowiec zawraca właściwie w miejscu, obracając się wokół tylnych kół – promień zawracania to niespełna 59 cm. Silnik o mocy 0,25 kW pozwala na poruszanie się z prędkością od 2 do 6 km/h (dla „doświadczonych” użytkowników jest jeszcze wersja osiągająca prędkości 10 km/h), co w pewien sposób także wyjaśnia wyraz walk w nazwie.
Niewielka, wyjmowana bateria mieści energię pozwalającą przejechać 14 km, przy założeniu, że mamy 20 st. Celsjusza, płaski teren, jedziemy z prędkością 6 km/h i jesteśmy niewielkim Japończykiem (waga 70 kg). Bateria ładuje się 2,5 godziny przez ładowarkę prądu zmiennego 100 V.
Pojazd jest wyposażony w system wykrywający pieszych i obiekty statyczne w odległości od 2,5 do 3 m przed urządzeniem i automatycznie spowalniający go wówczas do 2 km/h. System automatycznie spowalnia go także w wypadku, gdyby prowadząca go osoba chciała wziąć zakręt zbyt głęboki i mogłoby dojść do wywrotki lub podczas zjazdu ze wzniesienia.
Najciekawsze są jednak możliwości rozwinięcia ekosystemu, jaki tworzy C+walk. Silnik, bateria i sterująca nimi elektronika są umieszczone w kolumnie kierownicy, co pozwala w ciekawy sposób kreować możliwości kolejnych wersji wymyślnych przez stylistów i inżynierów tej marki. Toyota przedstawiła oprócz podstawowego „chodzika” jeszcze dwie wersje – wózek z siedziskiem dla mniej sprawnych czy starszych użytkowników, a także „ciągnik”, który można spiąć z wózkiem inwalidzkim. Dzięki temu, kiedy osoba na wózku wyjeżdża na zewnątrz może skorzystać ze wsparcia silnika elektrycznego w dłuższej podróży, a kiedy jest w domu może korzystać z większej zwinności lekkiego, ręcznego wózka lub być pchana przez innych bez konieczności przesiadania się między różnymi rodzajami wózków. Jakoś bez trudu przychodzi mi wyobrazić sobie kolejne rozwiązania – stworzenie dopinanych do trzykołowej platformy wózków do przewożenia zakupów czy niewielkich ładunków, czy też wózków dziecięcych.
W pewnym sensie C+walk to odpowiedź na uwagi dotyczące braku potrzeby wykorzystywania samochodu – półtoratonowej maszyny zżerającej duży ilości energii – w mieście, dla przemieszczenia się na krótkim odcinku w gęstej miejskiej zabudowie. Z drugiej strony będzie to pewnie wymagało kolejnej rewolucji w wytyczaniu miejskich dróg – skutery elektryczne zwłaszcza w wersji trzykołowej, towarowej czy kilkuosobowej będą prawdopodobnie wymagały innych dróg niż samochody, rowery i piesi. Pojawienie się takich indywidualnych środków transportu może połączyć z wykształconą w nas przez samochody potrzebą indywidualnego transportu z ograniczeniami przestrzeni i wymaganiami ochrony środowiska, jakie tworzą zatłoczone centra wciąż rosnących współczesnych miast. To zmiana, którą może przynieść tylko elektromobilność.