Jeżdżący słupek do wszystkiego

 |  Piotr Myszor

Skuter, wózek inwalidzki, ciągnik dla niewielkich platform towarowych czy wózków osobowych. Toyota C+walk może wcielać się w różne role, a prawdopodobnie jest dopiero na początku swojego rozwoju.

Elektromobilność może się okazać w wielkomiejskim transporcie znacznie większą rewolucją niż mogłaby na to wskazywać sama zmiana napędu. Zapowiedzią jest już mikromobilność, z dyktaturą elektrycznych hulajnóg, ale takie konstrukcje jak Toyota C+walk czy platforma transportowa szwedzkich firm Cake i Polestar o nazwie Re:Move wskazują znacznie większe znaczenie tego kierunku.

Toyota C+walk w podstawowej wersji. (fot. Toyota)

Kilka dni temu Toyota postanowiła wprowadzić między lud swojego elektrycznego malucha C+pod. Nawiasem mówiąc można powiedzieć, że to pierwszy bateryjny elektryk marki, specjalizującej się dotąd głównie w hybrydach. Pierwszy „poważny” samochód elektryczny tego producenta o skomplikowanej nazwie bZ4X jest zapowiedziany na połowę przyszłego roku. Biorąc pod uwagę jego wymiary Toyota chyba nie uznała modelu C+pod za pełnoprawny pojazd. Model ten przez ponad rok był dostępny tylko dla firm, a teraz także dla indywidualnych użytkowników.

Przy okazji warto więc przypomnieć inny pojazd z serii C+, z przydomkiem walk, co znaczy chodzić, chodzenie, spacer. Został on oficjalnie wprowadzony do salonów japońskich dealerów. Ceny zaczynają się od 341 000 jenów, czyli nieco ponad 12 000 złotych.

Prosty i czytelny wyświetlacz. Więcej nie potrzeba. (fot. Toyota)

C+walk jest raczej odmianą trzykołowego, elektrycznego skutera wspomagającego pieszych. Trzykołowiec zawraca właściwie w miejscu, obracając się wokół tylnych kół – promień zawracania to niespełna 59 cm. Silnik o mocy 0,25 kW pozwala na poruszanie się z prędkością od 2 do 6 km/h (dla „doświadczonych” użytkowników jest jeszcze wersja osiągająca prędkości 10 km/h), co w pewien sposób także wyjaśnia wyraz walk w nazwie.

Niewielka, wyjmowana bateria mieści energię pozwalającą przejechać 14 km, przy założeniu, że mamy 20 st. Celsjusza, płaski teren, jedziemy z prędkością 6 km/h i jesteśmy niewielkim Japończykiem (waga 70 kg). Bateria ładuje się 2,5 godziny przez ładowarkę prądu zmiennego 100 V.

C+walk w wersji dla osób starszych lub schorowanych. (fot. Toyota)

Pojazd jest wyposażony w system wykrywający pieszych i obiekty statyczne w odległości od 2,5 do 3 m przed urządzeniem i automatycznie spowalniający go wówczas do 2 km/h. System automatycznie spowalnia go także w wypadku, gdyby prowadząca go osoba chciała wziąć zakręt zbyt głęboki i mogłoby dojść do wywrotki lub podczas zjazdu ze wzniesienia.

C+walk połączony z wózkiem inwalidzkim. (fot. Toyota)

Najciekawsze są jednak możliwości rozwinięcia ekosystemu, jaki tworzy C+walk. Silnik, bateria i sterująca nimi elektronika są umieszczone w kolumnie kierownicy, co pozwala w ciekawy sposób kreować możliwości kolejnych wersji wymyślnych przez stylistów i inżynierów tej marki. Toyota przedstawiła oprócz podstawowego „chodzika” jeszcze dwie wersje – wózek z siedziskiem dla mniej sprawnych czy starszych użytkowników, a także „ciągnik”, który można spiąć z wózkiem inwalidzkim. Dzięki temu, kiedy osoba na wózku wyjeżdża na zewnątrz może skorzystać ze wsparcia silnika elektrycznego w dłuższej podróży, a kiedy jest w domu może korzystać z większej zwinności lekkiego, ręcznego wózka lub być pchana przez innych bez konieczności przesiadania się między różnymi rodzajami wózków. Jakoś bez trudu przychodzi mi wyobrazić sobie kolejne rozwiązania – stworzenie dopinanych do trzykołowej platformy wózków do przewożenia zakupów czy niewielkich ładunków, czy też wózków dziecięcych.

W pewnym sensie C+walk to odpowiedź na uwagi dotyczące braku potrzeby wykorzystywania samochodu – półtoratonowej maszyny zżerającej duży ilości energii – w mieście, dla przemieszczenia się na krótkim odcinku w gęstej miejskiej zabudowie. Z drugiej strony będzie to pewnie wymagało kolejnej rewolucji w wytyczaniu miejskich dróg – skutery elektryczne zwłaszcza w wersji trzykołowej, towarowej czy kilkuosobowej będą prawdopodobnie wymagały innych dróg niż samochody, rowery i piesi. Pojawienie się takich indywidualnych środków transportu może połączyć z wykształconą w nas przez samochody potrzebą indywidualnego transportu z ograniczeniami przestrzeni i wymaganiami ochrony środowiska, jakie tworzą zatłoczone centra wciąż rosnących współczesnych miast. To zmiana, którą może przynieść tylko elektromobilność.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Powiązane artykuły

Toyota i salon przyszłości

Toyota zaprezentowała całą gamę modeli, które mają zelektryfikować japońską markę. Do 2030 roku firma zamierza wprowadzić do seryjnej produkcji blisko 30 nowych modeli bezemisyjnych lub o znacznie zredukowanej emisji dwutlenku węgla. Witamy w naszym salonie przyszłości – tak szef Toyoty, Akio …

Toyota Mirai – wodorowa taksówka

Na ulicach Kopenhagi pojawiło się 100 wodorowych taksówek. Nowe pojazdy w stolicy Danii to Toyoty Mirai drugiej generacji z elektrycznym napędem na ogniwa paliwowe. Do 2030 roku wszystkie taksówki wDanii mają być bezemisyjne. Zakup 100 Mirai dla Kopenhagi to efekt jednego z największych przeta…

Japońska mikrociekawostka Toyoty

Po roku sprzedaży wyłącznie dla firm i instytucji, mały elektryczny samochodzik Toyoty jest dostępny także dla prywatnych nabywców. To jeden z elementów budowania całkiem nowej filozofii miejskiego transportu. Mikrosamochodzik C+pod (tak brzmi jego nazwa) mierzy 2,49 m długości, 1,29 m szeroko…

Elektryczne gimbusy Solarisa dowiozą dzieci do szkoły

Kolejne polskie gminy zdecydowały się na zakup elektrycznych autobusów marki Solaris. To kolejne samorządy, które w marach nowych przepisów musiały postawić na elektromobilność. Pomarańczowe gimbusy posiadają dodatkowe tablice informujące o transporcie dzieci. (fot. Solaris) Marka Solaris p…


© All rights reserved. B2C Group sp. z o.o.
Powered by Libermedia.
Do góry
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com