Niemcy przyspieszą rozwój OZE. Jednym ze sposobów ma być wprowadzenie obowiązku montowania paneli fotowoltaicznych na nowych budynkach, co w niektórych landach już staje się obowiązkiem.
Niemcy boją się, że nie wypełnią własnych celów klimatycznych na lata 2022 i 2023. Okazało się, że zbyt szybko zrezygnowali z energii atomowej (ostatnie elektrownie mają wyłączyć w przyszłym roku), co zmusi ich do zwiększenia wykorzystania gazu, a więc także emisji CO2 powodowanych przez energetykę. Ratunkiem ma być przyspieszenie i zwiększenie udziału OZE, w tym fotowoltaiki w niemieckim miksie energetycznym. Obecnie około 45 proc. energii jest w Niemczech uzyskiwane jest ze źródeł odnawialnych. W 2030 roku odsetek ten ma już wynosić 80 proc.
Jedną z dróg do przyspieszenia ma być wprowadzenie obowiązku montowania paneli na nowo stawianych budynkach. Takie regulacje wprowadzają już zresztą niektóre landy. W Badenii – Wirtenbergii od początku tego roku panele muszą znajdować się na budynkach niemieszkalnych, a od maja obowiązek ten ma dotyczyć także budynków mieszkalnych. Również na parkingach mieszczących więcej niż 35 pojazdów w Badenii-Wirtembergii i Nadrenii Północnej-Westfalii trzeba od początku roku montować panele.
W grudniu ubiegłego roku w Niemczech utworzono Federalne Ministerstwo Gospodarki i Ochrony Klimatu (BMWK), na którego czele stanął Robert Habeck, polityk z partii Zielonych. W kwestii energetyki ma pewne doświadczenie – jako minister środowiska w Szlezwiku – Holsztynie w ciągu czterech lat doprowadził do podwojenia OZE w miksie energetycznym tego najbardziej na północ wysuniętego landu Niemiec.
Na początku stycznia Habeck zapowiedział zmiany regulacyjne, w tym nową ustawę o energetyce odnawialnej, w której mają się pojawić regulacje przyspieszające jej rozwój – zarówno przez złagodzenie niektórych obecnych obostrzeń oraz zmniejszenie biurokracji, jak i wprowadzenie nowych obowiązków. Pierwsza transza przepisów ma być gotowa wiosną (prawdopodobnie w kwietniu), a druga do końca lata.